Spis Treści
Dlaczego Rodos?
Historia zatoczyła koło.
Pierwszy z naszych wyjazdów w składzie 2+2 odbył się właśnie do Grecji na wyspę Rodos. Dzieci były zbyt małe żeby dziś cokolwiek z tamtych wakacji pamiętać więc ten sierpniowy wyjazd miał na celu przejść dokładnie tymi samymi ścieżkami co w 2010 roku.
Myślałam, że Rodos zaskoczy mnie wielkimi zmianami a tymczasem nie zmieniło się prawie nic.
W Lindos jest ta sama restauracja, w której kiedyś jedliśmy a w Faliraki nadal funkcjonuje ten sam basen. Łatwo więc nam było odtworzyć wakacje, od których dzieli nas jednak dwanaście lat.
Teraz, gdy mamy tyle możliwości dotarcia w każde miejsce na Ziemi znalezienie lotu z Polski na grecką wyspę Rodos nie jest wielkim wyczynem. Kilka godzin i już można raczyć się lokalnymi przysmakami mocząc nogi w ciepłym morzu.
Od kilku lat skutecznie wzbraniamy się od wakacji w stylu all in. Stronimy od zorganizowanych wycieczek, podstawionych pod lotnisko autokarów i wyznaczonych co do minuty pór obiadowych. Co to za wakacje gdy nie ma się w tak ważnych kwestiach żadnych możliwości manewru.
Jednak tym razem wykupiliśmy wczasy dokładnie tak samo jak te dwanaście lat temu i przeszliśmy naszymi starymi ścieżkami jeszcze raz. Jedynym wyjątkiem było wynajęcie auta.
Wynajęcie auta na Rodos w sezonie to jest absolutna konieczność jeśli nie chce się człowiek roztopić w sierpniowym słońcu. Trafiliśmy na tak bezchmurną i bezwietrzną pogodę, że jedynie klimatyzacja w samochodzie mogła nas odpowiednio schłodzić.
Nocleg.
Mieszkaliśmy w Hotelu Porto Angeli w Stegnie. Rozległy teren pozwala na względną prywatność … względną! Przez te wszystkie lata podróżowania po różnych zakątkach świata stwierdzić jedynie mogę, że hotele tego typu nie są dla mnie. Oczywiście idealne z perspektywy dziecka bo na brak zajęć a takich miejscach nigdy się nie narzeka. Hotelowa plaża z przygotowanymi leżakami i barem gromadziła rodziny z maluchami, baseny okupowane były zwykle przez tych starszych, stoły bilardowe i pole do mini golfa nigdy nie świeciły pustkami a wieczorem wszyscy spotykali się w amfiteatrze na przedstawieniach wszelakiego rodzaju. Czasem trzeba pojechać w takie miejsce, żeby poczuć, że pragnie się ciszy. Tak więc auto było zbawieniem, które wyrywało nas na wycieczki, które wypełniały poranki.
Najciekawsze atrakcje na Rodos
Lindos
Obowiązkowym punktem zwiedzania wyspy jest Lindos. Urokliwa miejscowość, położona na wzgórzu, na którym pozostałości doryckiej świątyni Ateny każdego roku odwiedzają setki turystów.
Acropol wzniesiony jest na 116 metrowym klifie. Jest to najcenniejsze stanowisko archeologiczne na całej wyspie. Szczególnie cenne są tu budowle takie jak świątynia z IV w p.n.e., bizantyjski kościół oraz propyleje
Rekonstrukcje murów trwają tu mam wrażenie stale. Nie zmieniło się tu nic od naszej poprzedniej wizyty. Może jedynie to, że bilety do atrakcji można zakupić przez internet: TUTAJ i tym samym mija się ogromną kolejkę do kasy biletowej.
Prócz pięknego widoku na morze miasteczko ma do zaoferowania cudowny klimat małej miejscowości. Można zabłądzić w wąskich uliczkach i pomiędzy białymi domkami odpocząć z licznych restauracji. Chcieliśmy zjeść obiad w miejscu, w którym dwanaście lat temu pewien Włoch uraczył nas cudownym makaronem. Niestety było zamknięte.
Białe Lindos to też sklepy z pamiątkami, wyrobami ze skóry, restauracyjki gdzie można posmakować lokalnych dań.
Gdy podróżujemy z dziećmi zawsze planujemy nasze zwiedzanie tak by wszyscy byli zadowoleni. Gdy jednego dnia podziwiamy starożytne mury kolejnego musi być aktywność związana z wodą albo naturą.
Dolina Motyli
W Dolinie Motyli szukaliśmy ochłody, ale ostatecznie nie udało się nam jej znaleźć. Słońce zaglądało nawet tutaj. Żar sierpniowego słońca nie był ani trochę słabszy. Przeszliśmy szybkim krokiem całą ścieżkę. Na szczycie zaglądnęliśmy do kapliczki. Daliśmy sobie czas jedynie na kilkunastominutowy odpoczynek po to by już lżejszym krokiem zejść na dół.
Nocne zwiedzanie miasta Rodos
Pamiętając jak gorąco jest latem w mieście Rodos, postanowiliśmy, że zwiedzanie miasta pozostawimy sobie na noc. To na prawdę jest dobre rozwiązanie. Pewnie zupełnie inaczej to wygląda gdy wakacje planuje się w maju. Sierpień przyniósł nam niestety zbyt dużo ciepła i tłumy turystów. Na szczęście spacer w blasku latarni może nie jest dobrym pomysłem jeśli bierze się pod uwagę zdjęcia miasta, ale przynosi ulgę gdy chce się odpocząć od słońca.
Faliraki
Faliraki punkt obowiązkowy, gdy podróżuje się z dziećmi. Tu czas się zatrzymał. Lala świetności park ma już dawno za sobą. Przyda się tu z pewnością większy remont. Leniwa rzeka mimo wszystko cudowna. Pontonikiem leniwie płynie się krętym szlakiem. Podziwia się chmury na niebie o ile są i co jakiś czas uderza się w przepływający ponton sąsiada. Błogie lenistwo.
Termy Kalithea
W drodze na lotnisko odwiedziliśmy miejsce doskonale znane lokalnym mieszkańcom. Termy Kalithea. Wybudowane
Jak można przeczytać na stronie : „wcześnie wykryto lecznicze właściwości tych źródeł wody, w kraju, w którym woda była tradycyjnie ceniona na tyle wysoko, że można ją było umieścić pod auspicjami oddanego boga – Neptuna. Już w V wieku pne Herodot i Hipokrates, a także inni wybitni lekarze epoki hellenistycznej, tacy jak Herophilus (330 pne) i Erasistratus (320 pne), zagłębiali się w hydroterapię, która obejmowała dwa odrębne podtypy leczenia, a mianowicie termizm i pozyterapię.
Czerwonawa woda wypływająca ze szczególnej, skalistej formacji gdzieś na środku lewego brzegu zatoki Kallithea już w przeszłości przyciągała uwagę ludzi. Szczególnie w sierpniu i wrześniu liczni „pacjenci” przybywali z rodzinami i przebywali albo w tymczasowych kwaterach, albo w „kouspes”, naturalnych zagłębieniach okolicznych skał. Chrześcijańscy prawosławni, muzułmanie i żydzi spokojnie gromadzili się w spokojnym otoczeniu.”
Warto tu zaglądnąć i poczuć przez chwilę niesamowitą aurę tego miejsca.
To miejsce wybierają lokalne pary młode na ceremonię zaślubin i wcale mnie to nie dziwi bo to chyba jedno z piękniejszych miejsc w tej części wyspy.
czworo do walizki 