Berlin, podejście drugie 🙂
Podczas ostatniego pobytu w Berlinie na deser zostawiliśmy sobie Mur Berliński. Nie udało się go nam zobaczyć w całości, ale to co się udało w połączeniu z filmami dokumentalnymi daje obraz całości. Nie będę zanudzać faktami związanymi z budową i zburzeniem muru berlińskiego bo to każdy potrafi sobie w dobie internetu doszukać sam, ale pokażę kilka zdjęć graffiti, które zrobiły na mnie miłe wrażenie. Te obrazy na murach poza różnorodnością przemycają ciekawe myśli i spostrzeżenia artystów z ponad dwudziestu krajów. Połączenie wszystkich pomysłów w jeden długi obraz sprawiło, że mur berliński nabrał znaczenia również w wymiarze artystycznym. Najtłumniej odwiedzany obraz to oczywiście ten, na którym Ericha Honeckera całuje w usta I sekretarz KPZR Leonid Breżniew. Do tego kawalątka muru przyjeżdżają autokary pełne turystów. Zrobienie zdjęcia wymaga szczęścia 🙂
Reszta jest nie mniej imponująca.
Podczas ostatniego naszego pobytu w Berlinie zastanawiałam się skąd w centrum miasta tyle biegających królików. Dzisiaj udało mi się doczytać, że króliki rozmnażały się w czasach gdy mur jeszcze funkcjonował. Pomiędzy dwoma rzędami muru, który składał się na całość bujnie rosła trawa. Skąd wzięły się króliki nie wiadomo, ale rozmnożyły się szybko i w momencie obalenia muru berlińskiego rozbiegły się po mieście. Teraz wpisały się w krajobraz i pewnie są niezłym utrapieniem lokalnych władz. Bo jak znam, życie – wyjadają nie tylko trawkę 🙂
Jak na to nie patrzeć – przeżyłam wielkie zdziwienie, gdy idąc nocą przez park jeden z nich przebiegł mi drogę 🙂 Miejcie się więc na baczności 🙂 i pamiętajcie – nie zawsze fakt, że widzicie biegające króliki oznacza, że wypiliście o jedno piwko za dużo 🙂
Polecam film dokumentalny „Królik po berlińsku”, który przestawia życie dzikich królików w czasach muru 🙂 Pozdrowienia z Berlina!
PolubieniePolubione przez 1 osoba