Gdy w Polsce z nieba niemrawie zaczyna padać śnieg, w wysokich Alpach sezon narciarski jest już w pełni. Często zwlekamy z wyjazdem na narty za granicę w nadziei, że polskie stoki pokryją się białym puchem. Ostatnio niestety pogoda dla narciarzy w kraju nie jest zbyt łaskawa i nie pozostawia żadnego wyboru.
Do Sölden mamy sentyment. Prawdopodobnie z tej przyczyny, że było to miejsce naszego pierwszego zagranicznego wyjazdu na narty, choć po odwiedzeniu włoskiego Andalo uważam, że Sölden jest rzeczywiście kurortem, który spełnia wszystkie moje wymagania 🙂
Do tej pory mieszkaliśmy w różnych miejscach. Samo Sölden cenowo jest dość drogie, dlatego zazwyczaj mieszkaliśmy w Längenfeld, wiosce znanej z Aqua Dome . Po całym dniu na stoku wizyta w termach daje relaks i ukojenie dla obolałych nóg. Z pewnością jest to miejsce warte zobaczenia. Szczególnie gdy podróżuje się z dziećmi. Przy wejściu do term można wynająć ręcznik i szlafrok a nawet zakupić strój, klapki czy też inne akcesoria basenowe. Zatem nawet gdy nie jesteśmy przygotowani na wyprawę na basen śmiało można zaplanować taki wypad spontanicznie będąc przejazdem w okolicy. Aqua Dome oferuje baseny z ciepłą wodą w temperaturze od 34 do 36 stopni C. Prócz krytego basenu jest tu możliwość skorzystania z kąpieli w solankach. Wody termalne wzbogacono 5% soli. Kąpiel odbywa się w trzech misach podświetlanych różnymi kolorami. Widok na ośnieżone szczyty gór daje takie ukojenie i spokój, że człowiek zapomina o świecie.
Wracając do Sölden. Jest to miejscowość położona w dolinie Ötztal na wysokości 1368 m n.p.m. skąd narciarze transportowani są w wyższe partie nowoczesną gondolą. 49% wszystkich tras stanowią trasy łatwe ( ok 70 km) , kolejne 31% przypada na trasy dla narciarzy zaawansowanych ( ok 45 km) i kolejne 20 % to trasy wymagające bardzo dobrych umiejętności ( ok 30 km). Każdy znajdzie tu kawałek góry odpowiadający jego umiejętnościom i wymaganiom. Przy dolnej stacji mieści się szkółka dla dzieci i serwis narciarski.
Z czystym sercem mogę polecić hotel Hainbacher – Hof
Czyste pokoje, domowa atmosfera i pyszne śniadanie z widokiem i oczywiście położenie blisko gondoli to najważniejsze zalety tego miejsca. Wyspani ruszyliśmy na stok. Jeśli lubicie jazdę na nartach bardziej niż siedzenie w restauracji na stoku to polecam wstać skoro świt i ruszyć w pierwszej lub jednej z pierwszych gondolek na szczyt. Od 8:30 można wjechać na pierwszą stację i tam podziwiać budzące się szczyty utopione we wschodzącym słońcu bez tłumów na stoku. Można cieszyć się świeżo zratrakowanym śniegiem i w sumie tylko wtedy móc rozwinąć fantazje szusowania bez strachu, że wjedzie się w innego narciarza. Poranne godziny mają tą zaletę, że niewielu chce się wstać i tym samym stoki świecą pustkami. Ok godziny 12:00 góry są już dobrze usiane narciarzami i niestety muldami również. O 16:00 kończymy jazdę i wtedy można pomyśleć o relaksie na termach, zakupach w sklepach sportowych lub po prostu imprezie w miejscowych pubach, które wypełnione są wieczorami po brzegi.
Na stoku oczywiście nie można zapomnieć o apfelstrudel mit vanillesauce i porządnej kawce. Zazwyczaj obiad również jemy na stoku to co prawda nie jest zbyt tanie, ale jednak dzięki temu można zaoszczędzić czas i nie czekać z pustym brzuchem do wieczora.