Chorwacja, Dubrovnik sierpień 2014

Dubrownik

Dubrownik

Wakacje w Chorwacji wydały się nam dobrym pomysłem ze względu na bezpośrednie połączenie z Poznania do Dubrovnika. Gdy podróżujemy z dziećmi, czas jaki poświęcamy na dojazd staramy się skurczyć jak tylko się da. Wówczas dzieci mogą spędzić go bez większej nudy. Wakacje rezerwowane z przynajmniej pół rocznym wyprzedzeniem pozwalają nam rozłożyć wydatki w czasie jak również możemy skorzystać z pełnej oferty wakacyjnych domów i tańszych biletów lotniczych – co przy czteroosobowej wyprawie nie jest bez znaczenia.

Na lotnisku w Dubrovniku wynajęliśmy auto. Wypożyczalni jest tam dość dużo więc można znaleźć coś na miarę każdego portfela. Patrząc z boku wygląda to na wielki chaos jednak funkcjonuje nader dobrze.

Lotnisko w Dubrovniku

Lotnisko w Dubrovniku

Wsiedliśmy do auta ( średniej czystości) i już po 20 minutach byliśmy w naszym hotelu. Wynajęliśmy Astarea Villas Mlini – dwupokojowy dom z aneksem kuchennym, oddzielnym wejściem i dużym tarasem. Obok znajdował się Hotel Astarea, w którym ciężko doszukać się jakiegokolwiek luksusu. Jednak domki zasługują na uwagę. Czyste, nowe, z widokiem na morze pozwalają mieć dużo prywatności.

 

Villa Astarea

Villa Astarea

Widok na Hotel Astarea od strony morza.

Widok na Hotel Astarea od strony morza.

Basen przy naszej Villi

Basen przy naszej Villi

 

Plaża przy Hotelu Astarea

Plaża przy Hotelu Astarea

Oglądnęliśmy zachód słońca i zmęczeni po podróży poszliśmy spać. Następnego ranka ruszyliśmy na podbój Dubrovnika. Mlini to taka „sypialnia” Dubrovnika, z racji bliskości jest doskonałym punktem wypadowym. Pierwsze kroki w Dubrovniku skierowaliśmy na górę Srd. Wjeżdża na nią kolejka. Można oczywiście wejść o własnych siłach, ale mając do zwiedzania miasto chętnych na takie rozwiązanie nie było zbyt wielu. Wybraliśmy zatem wjazd kolejką 

Widoki z tarasów na samej górze są wprost imponujące.

Widok na południową stronę Dubrovnika

Widok z góry Srd na Dubrovnik

Widok z góry Srd na Dubrovnik

Mury obronne miasta.

Mury obronne miasta.

Mury obronne miasta.

Mury obronne miasta.

Brama główna.

Brama główna.

Dubrownik

Dubrownik

Akwarium w Dubrovniku.

 

Będąc w Dubrovniku koniecznie należy zaplanować sobie spacer po murach otaczających miasto. Pomimo wielkiego upału udało się nam przejść z dziećmi większą część.

Fontanna Onufrego.

Fontanna Onufrego.

 

Widok na Dubrovnik z punktu widokowego.

Widok na Dubrovnik z punktu widokowego.

Dzięki temu, że poruszaliśmy się po okolicy wynajętym samochodem, dawało nam to pełną swobodę w planowaniu miejscowych wycieczek. Oczywiście skorzystaliśmy z tego natychmiast udając się promem na wyspę Korcula. Wyjechaliśmy wcześnie rano. Po krótkim przystanku w Stone, które znane jest z hodowli ostryg i z ruin zamku na wzgórzu Gardina pojechaliśmy w stronę przeprawy promowej.

Hodowla ostryg

Hodowla ostryg

Stone.

Stone.

Po przyjeździe na miejsce, kupiliśmy bilety na prom i nim ten do nas dopłynął mogliśmy podziwiać okolicę utopioną w chmurach, które opadały coraz niżej sprawiając wrażenie jakby niebo pochłaniało wszystko co spotka na swej drodze. Gdy dotarliśmy na wyspę, skierowaliśmy się do miasta o tej samej co wyspa nazwie. Starówka zapraszała turystów do środka majestatyczną bramą główną. Zwiedziliśmy katedrę św. Marka, ale nie to było naszym głównym celem.

Orebić. Przeprawa promowa.

Orebić. Przeprawa promowa.

Brama do miasta Korcula.

 

Najważniejsze było odwiedzić dom, w którym mieszkał Marco Polo. Odnaleźliśmy pozostałości domu z wieżą, w którym mieści się teraz muzeum poświęcone działalności podróżnika. Bardzo ciekawy, choć mocno zaniedbany kawałek historii.

Dom Marco Polo

Dom Marco Polo

Wnętrze domu Marco Polo

Wnętrze domu Marco Polo

Po odwiedzeniu domu podróżnika trafiliśmy do najbardziej czarującego sklepu z pamiątkami jaki kiedykolwiek widzieliśmy. Zdawało się jakby każdy przedmiot miał tu swoją historię. Ciężko było nam z niego wyjść – oj ciężko!

Sklep z pamiątkami obok domu Marco Polo.

Sklep z pamiątkami obok domu Marco Polo.

 

Czekając na prom w powrotną stronę raczyliśmy się miejscowymi owocami morza

i podziwialiśmy miasto, które nie bez powodu nazywane jest małym Dubrovnikiem. Pełne wdzięku i zwyczajnie „przytulne” – w każdej uliczce przypominało o swojej długowiecznej historii.

Dzieci były bardzo zadowolone z tej wycieczki.

Wracają oczywiście konieczne były zakupy w sklepie z winami z okolicznych winnic. Zrobiliśmy spooore zakupy.

Sklep w okolicy Stone.

Sklep w okolicy Stone.

Dość zmęczeni wróciliśmy do domu, ale nie przeszkadzało to w wieczornej kąpieli.

 

okolice Mlini

okolice Mlini

Okolice Mlini

Okolice Mlini

Ostatnia wycieczka po okolicy to wyjazd do miasta Cavtat. Położone jest ono ok 20 kilometrów na południe od Dubrovnika. Urocze, małe miasteczko z mariną wypełnioną luksusowymi  jachtami. Założone przez Greków posiada kilka zabytków wartych zobaczenia, ale oglądanie jachtów było znacznie przyjemniejsze.

Cavtat

Cavtat

Oglądnęliśmy mauzoleum Rodziny Racic, choć nie była to wielka atrakcja i dzieci się tu raczej wynudziły. W kościele Św. Błażeja dzieci przymierzyły się do organów i wspólnie pośmialiśmy się z ręki księdza wystającej z ambony. Księdza niestety widać nie było, nawet z piętra chóru, na które musieliśmy wejść kręconymi schodami.

Jeden z kilkunastu jachtów w marinie.

Jeden z kilkunastu jachtów w marinie.

Tygodniowe wakacje w Dubrovniku upłynęły. Czas wracać do domu. Chorwacja jest bardzo przyjazna dla polskich turystów, których jest tak wielu, że zaczynamy się tu czuć jak w domu. Wszędzie słychać język polski. Może dlatego dzieci czują się tu naprawdę dobrze.

 

 

 

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s