Chorwacja, Trogir sierpień 2012

Chorwacja jak dom – przekonaliśmy się o tym po raz kolejny podczas sierpniowego urlopu. Podróż z dziećmi samochodem była dość długa, ale duża ilość bajek umiliła im podróż. Po noclegu w Regensburgu w Hansa Apart Hotel pojechaliśmy dalej na południe.  Zamieszkaliśmy w Trogirze w przytulnym apartamencie Lumina położonym 300 metrów od starówki Trogiru. Przemili właściciele ugościli nas pyszną grillowaną rybą i chorwackim winem.

Widok z naszego tarasu

Tuż pod naszymi oknami rósł wielki figowiec, z którego owoce smakowały jak żadne inne.

Figi prosto z drzewa

Figi prosto z drzewa

Stare miasto obfituje w zabytki. Romańsko – gotycka Katedra w Trogirze znajduje się przy bardzo ruchliwej drodze prowadzącej do targowiska, które tętnić zaczyna wczesnym świtem.

Trogir

Trogir

Trogir

Trogir

Trogir - widok na starą część

Trogir – widok na starą część

Katedra św. Wawrzyńca

Wieża zegarowa

Mapa Trogiru

Kaplica św. Jana Ursiniego – patrona Trogiru

Targ miejski – stoisko z oliwą

Wdrapaliśmy się na Twierdzę Kamerlengo, skąd można podziwiać panoramę Trogiru. Szczególnie ładnie wygląda przy zachodzie słońca. Widok na okolicę jest jedyną atrakcją tej twierdzy, poza nim w ruinach nie znajdzie się nic.

Twierdza Kamerlengo

Ceny w Trogirze nieznacznie wyższe niż w Polsce. Czasem warto po prostu na nie nie patrzeć za długo lecz pozwolić sobie rozkoszować podniebienie smakami regionu.

Obowiązkowym punktem zwiedzania okolicy był wyjazd do Narodowego Parku KRKA. Ścieżka edukacyjna zbudowana z drewna prowadzi przez gęsto porośnięty las. Jej zwieńczeniem jest pięknie opadający wodospad, u podnóża którego można odpocząć zażywając kąpieli przy szumie opadającej do jeziora wodzie. Dawniej turystów było tu niewielu i kąpiel rzeczywiście należała do przyjemności. Tym jednak razem z niej zrezygnowaliśmy bo miejsce to stało się zwyczajnym, gwarnym i niezbyt czystym kąpieliskiem.

Park Narodowy KRKA

Park Narodowy KRKA

W poszukiwaniu mało gwarnej plaży odwiedziliśmy Vodice, gdzie liczebność turystów była przeogromna. W Biograd na Moru było za to spokojnie. Cieszyliśmy się więc bezchmurnym niebem, ciepłą wodą i …. jeżowcami, które dzieci szybko wyciągnęły na brzeg , rozpoczynając tym samym lekcję przyrody. Każdy mógł pooglądać i dotknąć te dziwolągi, które niezauważone w zderzeniu z ludzką skórą, przynoszą sporo bólu.

Primosten – spokojny kawałek Chorwacji. Mogliśmy wspiąć się na najwyższy punkt, na którym usytuowano  Kościół parafialny św. Juraja. Droga na wzgórze prowadzi wąską uliczką, która oklejona jest z każdej strony sklepikami z pamiątkami.

Kościół parafialny świętego Juraja

Widok z plaży w Primosten

Chorwackie plaże w większości pokrywają drobne kamyki, większe skałki lub żwirek.

Ostatni dzień przyniósł nam najlepsze znalezisko. Była nim plaża w Slatine. Nie mam pojęcia dlaczego dotarliśmy tu tak późno. Plaża okazała się bajecznie malownicza. Zatoczka wabiła krążące po okolicy jachty do cumowania i korzystania z cieplutkiej wody. Dzieci miały tu raj na Ziemi. Płytka, krystalicznie czysta woda dawała maluchom największą radość a my napawaliśmy się widokiem na Split.

Do Polski chcieliśmy wyjechać nieco później, ale warunki zmusiły nas do szybkiego wyjazdu o 3:00 w nocy, kiedy z tarasu zobaczyliśmy płonące wzgórza Trogiru.

Okropny widok! Udało się nam wyjechać w samą porę. Po przyjeździe do Polski dowiedzieliśmy się, że miasto zostało zamknięte do godziny 16:00, ale pożar udało się ugasić. Niezbyt miłe przeżycie, oglądać taki pożar z bliska. Człowiek od razu uświadamia sobie potęgę sił natury. Całe szczęście dzieci przespały większą część trasy i o 17:00 dotarliśmy szczęśliwie do domu.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s