Po zapakowaniu wielkiej walizy, którą w połowie wypełniły pieluchy i mleko dla niemowląt, po przygotowaniu kanapek, soczków, leków i wielkiej ilości rzeczy potrzebnych i potrzebniejszych, zamknęły się za nami drzwi do domu i wyruszyliśmy do Warszawy, skąd line lotnicze Finnair zabrały nas na podbój Finlandii. Zamieszkaliśmy w Hotelu Scandic tuż obok dworca kolejowego. Położenie hotelu okazało się bardzo dogodne i już po śniadaniu mogliśmy wyruszyć na zwiedzanie okolicy.
Pogoda okazała się łaskawa i mogliśmy pokazać dzieciom największy w tej okolicy park atrakcji – Sarkanniemi.
Z wieży widokowej można podziwiać rozległą panoramę Tampere jak również piękno przyrody, w którą wpisało się miasto.
Atrakcji w parku jest ogromna ilość. Każdy znajdzie coś dla siebie. Najmłodsi mogą podróżować w pontonie na rwącej rzece, podziwiać ryby żyjące w Morzu Bałtyckim, które zgromadzono w akwarium, było nawet śpiewające drzewo oraz mini ZOO z domowymi zwierzętami. W delfinarium mogliśmy oglądnąć występy delfinów.
Przechodząc uliczkami Tampere nie sposób ominąć dziesiątki mostów. Na jednych zakochali umieszczają swoje kłódki symbolizujące ich związek, na innych należy uważać na rowerzystów, dla których zorganizowano trasy rowerowe. Mosty wpisały się tu w krajobraz jak roślinność i nie można sobie wyobrazić nawet, żeby ich tu nie było.
Przy jednej z plaż znajduje się tradycyjna fińska sauna, nie skorzystaliśmy z niej niestety, ale za to piasek i huśtawka dzieciom w zupełności wystarczyły do dobrej zabawy.
Na przedmieściach Tampere znajduje się wielkie centrum handlowe, w którym natrafiliśmy na największego na świecie pluszowego misia, wpisanego do Księgi Rekordów Guinessa. Prócz niego znajduje się tam ogromny plac zabaw, z elektrycznymi samochodzikami i wielkim kątem gdzie dzieci mogą budować z klocków Lego.
W poszukiwaniu pięknej , piaszczystej plaży trafiliśmy do Pori. Zanim doszliśmy do plaży – oczywiście – dzieci znalazły ogromny plac zabaw, na którym roiło się od drewnianych statków, fortec, zjeżdżalni, linowych wspinaczek, huśtawek, rur i wszelakich konstrukcjach, które bez trudu opanowali najmłodsi.
Na koniec uraczyła nas piękna plaża z drobnym złocistym piaskiem i czyściutką taflą wody. Płycizny sięgały daleko w morze więc dzieci śmiało mogły biegać , brodząc po kostki we wodzie.