Wrzesień jest idealnym miesiącem na podróże w południowe części Europy. Co prawda Polska skąpana była jeszcze w gorącym, letnim słońcu lecz mimo to pomysł wyjazdu jak zawsze powoduje u mnie motyle w brzuchu i plan wycieczki narysował się w sekundę 🙂
Pomysł wyjazdu był typowo weekendowy bo dzieciaki rozpoczęły już szkołę a jako że nie lubią opuszczać lekcji skazani byliśmy na szybki powrót. Mimo wszystko, warto spakować się i choć na jedną noc „prysnąć” gdzieś z Polski.
Cel – Bergamo
Wyruszyliśmy w okrojonym składzie bo dzieci postanowiły zrobić urodzinowy prezent tacie, który czekał na nas na lotnisku w Bergamo.
Do hotelu zarezerwowanego przez booking.com dotarliśmy szybko więc cały wieczór mogliśmy spędzić włócząc się wieczorem po okolicy. Ciepły wieczór w Bergamo sprawił, że ulice zmieniły się w wielką imprezownię 🙂 Pomyliłam się myśląc, że polecimy w cichutkie miejsce 🙂 Morze ludzi przetaczało się chodnikami. W większości oczywiście byli to młodzi, którzy szukali wolnych miejsc w pubach, ale rodzin z dziećmi nie brakowało 🙂
Na kolację zaglądnęliśmy do małej knajpki Casa Maioli gdzie zjedliśmy przepyszną piadinę.
A potem pospacerowaliśmy uliczkami Bergamo.
Po niedzielnej szybkiej kawce z hotelowego ekspresu i croissant-cie do kompletu, mogliśmy ruszyć na podbój miasta. Bardzo się cieszę, że nasze dzieci zwiedzanie lubią tak bardzo jak my. Nie ma najmniejszego ociągania. Choć niedzielny ranek w Polsce spędzają najchętniej w łóżku to na wyjeździe zawsze są zwarci i gotowi do wyjścia. Wielki medal dla nich za to 🙂
Wracając do Bergamo. Wrzuciliśmy bagaże do auta, które zaparkowane na podziemnym parkingu czekało na nas cały dzień i wyruszyliśmy w górę w stronę Citta Alta. Na miejsce można dotrzeć kolejką Funicolare lub pieszo. Nie mając zbyt dużo czasu wybraliśmy oczywiście kolejkę 🙂
Pierwsza kolejka linowa łącząca Dolne Miasto z Górnym Miastem, z tradycyjnym systemem z dwoma wagonami, została zbudowana w 1887 roku.
Po wyjściu z kolejki trafiliśmy na BOSKI sklep z lodami. Mnogość smaków wprawiła w konsternację dzieci, ale prawdziwym hitem było to, że po wyborze smaku można zanurzyć lody w rozpuszczonej białej lub ciemnej czekoladzie, która natychmiast zastyga – prosty patent a cieszy 🙂
Z lodami w ręku rozpoczęliśmy zwiedzanie górnego miasta.
Przydreptaliśmy na Piazza Vecchia. Nad tym placem górowała wieża miejska, na którą można było wejść, ale kolejka skutecznie nas odstraszyła więc darowaliśmy sobie ten punkt.
Tuż za wieżą było bowiem coś znacznie ciekawszego – Kaplica i Bazylika Santa Maria Maggiore w Bergamo – kościół, który znajduje się w Bergamo przy Piazza del Duomo. Z zewnątrz wygląda jak wiele kościołów, które odwiedziliśmy, ale wnętrze jest tak majestatyczne, że zapiera dech. Szczegół goni tu szczegół. Oglądać można bez końca a i tak ma się wrażenie, że jeszcze coś się przeoczyło. Freski, zdobienia, obrazy, rzeźby tak bogate, że nie zgrzeszę gdy powiem : takiej ilości w jednym miejscu nie widziałam. Każdy centymetr zagospodarowany, każdy drobiazg przyciąga wzrok i każdy z dych elementów sprawi, że podziw rośnie nad tak pieczołowicie wykonaną pracą.
Przed Bazyliką na ziemi jest zegar słoneczny, który określa datę. Przy słonecznej pogodzie promienie słońca przenikają przez element umieszczony na murze wskazując datę na posadzce. Dzieci oglądnęły całość bardzo dokładnie, ale pochmurne niebo nie pozwoliło nam sprawdzić jak zegar działa 😦
Wracając zajrzeliśmy do Muzeo Delle Storie di Bergamo
To muzeum nafaszerowane było multimediami. Dzieciaki z chęcią oglądały, przesuwały i dotykały wszystkiego czego tylko można było dotknąć.
Czasu starczyło nam na jeszcze jedno muzeum, było to Muzeum historii naturalnej
Tuż przy wejściu przywitały nas dinozaury. Fani epoki, w której żyły z pewnością poczują się tu dobrze. Jak dla mnie niby ciekawe, ale trochę przynudnawe. Widzieliśmy takich muzeów sporo i wygląda trochę tak, jakby zatrzymało się w czasie. Dzieciom się podobało 🙂
A tu taki eksponat 🙂 rozbawił mnie do łez.
Do Polski wracaliśmy samochodem przez Austrię i gdy dzieci spały ja mogłam nacieszyć oko górami, na których śniegu co prawda jeszcze nie było, ale i tak wyglądały pięknie.