Miejsce na tegoroczne ferie zimowe wybrały dzieci. Zdaje się, że po uszy zakochane są w swojej szkole bo nie chciały nawet słyszeć o innych wyjazdach i ostatecznie zachęciły nas do wyjazdu sportowego ze szkołą Eureka. Zaryzykowaliśmy i okazało się, że szczęśliwie.
Przejazd przez Polskę, wiadomo, czasochłonny, ale po sześciu godzinach byliśmy na miejscu w Zwardoniu.
Nocleg w Agroturystyce po polskiej stronie był dla szkoły idealny.
Bardzo dobre domowe jedzenie i ciepło kominka to jest to czego szuka się po śnieżnych górskich wyjazdach.
Jedynie granica dzieliła nas ze Słowacją a na miejscu był świetny do nauki stok z nocną jazdą dla dzieci.
Byliśmy bardzo zaskoczeni gdy okazało się, że dzieciaki są w stanie przeżyć z uśmiechem na ustach tyle czasu na stoku i w dodatku w butach narciarskich. 🙂 Wszystko to zasługa instruktorów, którzy doskonale wiedzieli jak podzielić czas między doskonaleniem jazdy i zabawą. Wśród zjazdów typowo szkoleniowych znaleźli czas na zabawę śnieżkami, basen, kulig. Prawdziwe mistrzostwo Świata.
Po Słowackiej stronie jeździliśmy na stokach Wielkiej Raczy . Czternaście kilometrów tras narciarskich może nie można porównać ze stokami Austrii, ale za to zmęczenie po intensywnych zjazdach jest podobne 🙂
Karczma Ochodzita podjęła nas przepyszną kolacją ostatniego wieczoru. Borowikowa, pierogi ruskie, z mięsem, z kapustą oraz porcja mięsa w sosie grzybowym będą kusiły mnie gdy przyjadę w ten region jeszcze raz. Godne polecenia miejsce. Smacznie i przytulnie.